wtorek, 22 kwietnia 2014

Wiosenne testowanie - Shinybox!

Jakiś czas temu na ShinyBlog'u organizowany był konkurs dla blogerek, dzięki któremu udało mi się załapać do testowania najnowszego ShinyBox'a, stąd też dzisiejszy wpis. Na koniec będę miała dla Was świetną niespodziankę dlatego zostańcie i czytajcie!

 

Edycja ta zapowiadała się tak wspaniale, że została wyprzedana już w przedsprzedaży. Po  pudełku marcowym, którego zamówienie przegapiłam, bardzo chciałam przetestować kolejne. Jesteście ciekawe, co według pomysłodawców pudełeczka pomoże nam w walce o wakacyjną sylwetkę - Fit & Shape ? Ja baaaaaaaaardzo! No to otwieramy... 




No ale zaraz... Za oknem piękne słońce, a mój termometr mówi, że na zewnątrz 25 stopni dlatego nie będzie takiej zwykłej prezentacji pudełeczka. Zrobię ją dla Was w moim ogródku! 
Zapraszam;-)



 




Pierwsze wrażenie po otwarciu? Bardzo pozytywne! 7 produktów - całkiem nieźle...




 
Nie byłabym sobą gdybym od razu nie rozpoczęła testowania kosmetyków. Zacznę od tego, który znam doskonale...
 



  Rexona, Antyperspirant Aloe Vera (12 zł/szt.) - pełny produkt

 

   "Przyjemny zapach ogórka, arbuza i listków fiołka zapewnia długotrwałą porcję świeżości za każdym razem, gdy zwiększa się nasza aktywność. Antyperspirant redukuje pocenie i hamuje rozwój bakterii."





Rzeczywiście, zapach bardzo przyjemny. Lubię Rexonę, ale raczej wybieram tę niebieską i w większym opakowaniu. Zupełnie nie wiem dlaczego nigdy wcześniej nie sięgnęłam po zielony wariant zapachowy... Wielkim plusem tego produktu jest fakt, że nie zawiera on alkoholu.  Czy rzeczywiście ochrona tego antyperspirantu trwa aż 48h? Tego nie wiem, bo nie byłabym w stanie nie myć się 48h. tylko po to, aby sprawdzić czy tak faktycznie jest:]






  Clarena, Diamentowy krem liftingujący do twarzy na dzień (99,99 zł/50 ml.)

   

"Luksusowy krem przeznaczony do codziennej pielęgnacji cery. Zawarty w nim pył diamentowy zmiękcza, nawilża, poprawia koloryt i przywraca blask zmęczonej cerze."






W pudełeczku była miniaturka produktu, za to dość spora - 30 ml. Dla samego tego kremiku warto zamówić SB. Jest to świetna firma i zawsze chętnie testuję ich produkty. Moja pani dermatolog również korzysta z produktów Clareny i za każdym razem, gdy po mikrodermabrazji nakładała mi maskę na twarz (właśnie tej marki) wychodziłam od niej zadowolona, z promienistą buzią. Tak się składa, że liftingu jeszcze nie potrzebuję ale nie znaczy to, że nie wypróbuję tego kremu. Zapach ma bardzo delikatny i niedrażniący. Po pierwszym nałożeniu jestem pod wrażeniem! Kilka minut i cera jest wyraźnie miękka i delikatniejsza. Nie zostawia też żadnej nieprzyjemnej warstwy na skórze, co jest dla mnie bardzo ważne jeśli chodzi o kremy pielęgnacyjne. Ciekawe jak się sprawdzi przy regularnym stosowaniu. 









  Mythos & Flax, Żel pod prysznic & gąbka antycellulitowa z luffy (66 zł/zestaw)

 

"Oliwkowy żel pod prysznic zapewnia uczucie miękkiej i gładkiej skóry. Naturalnie nawadnia i intensywnie pielęgnuje. Naturalna gąbka roślinna 100% luffy wspomaga walkę z cellulitem, uelastycznia i ujędrnia skórę."



  

Oto moi faworyci jeśli chodzi o to pudełeczko. O kosmetykach Mythos słyszałam wiele dobrego, ale nigdy nie miałam bezpośrednio do czynienia z nimi. Zestaw ten zawiera mini gąbkę i 50 ml żelu oliwkowego. Chętnie przetestuję oba produkty tym bardziej, że gąbka jest produktem ekologicznym, a żel dodatkowo zawiera witaminę E i jest bez parabenów, silikonów czy GMO co rokuje bardzo pozytywnie. 
 Fit &Shape? Myślę, że jak najbardziej. Jest to rewelacyjne uzupełnienie ćwiczeń i diety jeśli chodzi o profilaktykę cellulitową. 




SYIS, Ampułka antycellulitowa - edycja limitowana specjalnie dla Shinybox ( 50zł/30ml) 

 

"Ampułka zawiera wyciąg z wąkroty azjatyckiej poprawiającej mikrokrążenie oraz wytrzymałość naczyń krwionośnych. Zawarte w kosmetyku kofeina i teofilina doskonale przyspieszają proces spalania tkanki tłuszczowej, a kwas hialuronowy optymalnie nawilża skórę zapobiegając jej szorstkości." 




Specyfiku owego jestem bardzo ciekawa! Tego typu kosmetyki działają... pod warunkiem, że są dodatkiem do diety i regularnej aktywności fizycznej, a nie stanowią podstawę kuracji. Nie oczekiwałabym też, że po jednorazowym zastosowaniu takiej ampułki rezultaty będą jakieś spektakularne. Kremy i balsamy antycellulitowe powinny być stosowane regularnie aby dawać jakieś widoczne rezultaty, a fajnym wstępem do takiej pielęgnacji jest peeling i masaż. To dzięki tym zabiegom możemy poprawić wchłanialność specyfików i dodatkowo wspomóc mikrokrążenie oraz jędrność skóry.
Takie 10 ml. pewnie starczy na jednorazowe zastosowanie. Na szczęście ja jakiś większych problemów z cellulitem nie mam i wypróbuję z czystej ciekawości to "cudo". Minusem dla mnie jest szklane opakowanie, które trzeba rozbić aby móc zastosować kosmetyk. 




Donegal, Lakier do paznokci & naklejki - pełny produkt (od 12 zł/zestaw)

 


 "Szybkoschnący lakier do paznokci, nie pozostawia smug i daje efekt olśniewającego połysku. Do tego trwałe, samoprzylepne naklejki na paznokcie w modnych kolorach oraz wzorach."



Okłamałabym Was gdybym napisała, że kolor zestawu mi się podoba. Otrzymałam naklejki i lakier w kolorze srebra ze świecącymi drobinkami. Na co dzień raczej średnio się nadają, ale przetestuję przy okazji jakiegoś wyjścia wieczornego albo wyślę w świat;) Widziałam, że dziewczyny chwaliły się dużo ładniejszymi wzorkami, no ale cóż... Cena jak za dwa produkty + pilniczek myślę, że Ok. Więcej będę mogła powiedzieć jak wypróbuję.

 To tyle jeśli chodzi o zawartość boxa...


Z Shinybox'em jestem praktycznie od początku. Bardzo podobała mi się akcja ze zbieraniem punkcików i zapraszaniem koleżanek, a następnie wymienianie tych pkt. na darmowe pudełeczka. Nie jestem stałą subskrybentką i pewnie gdybym była cieszyłabym się z tej edycji jeszcze bardziej (babeczki do kąpieli prezentowały się w pudełkach innych Shinygirls rewelacyjnie!)

 

Jedynymi produktami, których umieszczenia w boxie zatytułowanym "FIT & SHAPE" nie rozumiem są naklejki i lakier. Idąc n trening czy na siłownie nie muszę mieć pięknie wystylizowanych paznokci ale to tylko moja opinia;) Dezodorant zawsze, przed czy po treningu się przyda. Fajnie jest czuć się świeżo niezależnie od sytuacji. Podobnie żel pod prysznic (kompaktowy rozmiar w sam raz do torby na siłownie) i gąbeczka, z którą na pewno się polubimy, są strzałem w dziesiątkę. Co do kremu Clareny to myślę, że jest dużo fajniejszą alternatywą treningowa zamiast pudru czy podkładu, prawda?

Ogółem pudełko na "+", dałabym mu 4,5 gwiazdki na 5 z małym minusem za naklejki i ten metaliczny lakier;

 

 

****

 

Dla tych z Was, które przebrnęły przez moją prezentacje mam niespodziankę! Do wygrania archiwalne pudełeczko z kolekcji ShinyBox'a (Styczeń 2014). Co zrobić aby trafiło właśnie do Ciebie?:






        oraz nasz Fp - Motywatornia
 
  • udostępnij link do tego wpisu na swoim profilu Facebook'owym z dopiskiem "Wiosenne rozdanie"
 
  • w komentarzu do tego wpisu napisz swoje imię i nazwisko oraz wklej link do swojego udostępnienia na FB.



Uwaga! Abym mogła zobaczyć Wasze udostępnienia i zweryfikować poprawność Waszego zgłoszenia link musi być udostępniony publicznie. Konkurs potrwa 14 dni. Zwycięzce wylosuję spośród prawidłowych zgłoszeń! Następnie do 3 dni na moim blogu pojawią się wyniki rozdania. Zgłoszenie się do rozdania jest dobrowolne a konkurs w 100% autentyczny. Każda osoba może zgłosić się tylko raz. Zwycięzca otrzyma archiwalne pudełko Shinybox bez ponoszenia jakichkolwiek opłat ;) 

Wasze zgłoszenia przyjmuję do 07.05.2014r. do północy. Powodzenia!




Jeśli jesteście blogerkami to śledźcie ShinyBlog'a, bo przy okazji kolejnej edycji ShinyBox'a kolejna szansa na testowanie pudełeczka!  


#Sammy 



czwartek, 10 kwietnia 2014

Pić, czy nie pić....

Pamiętacie tekst Oskara na temat mleka? Tu. Postanowiłam poszerzyć temat i napisać coś od siebie...


 Źródło grafiki: Wp.pl

  Mleko krowie - jeden z tych produktów, bez którego wielu z nas (nawet ja) nie wyobraża sobie swojej lodówki... ba! Niektórzy nawet życia... Tak naprawdę wchodzi ono w skład bardzo wielu produktów spożywczych: ciasta, sery, lody, słodycze, szejki i inne mleczne napoje... Coraz więcej jest przeciwników jego spożywania. Pewnie również ze względu na to, że mleko krowie to jeden z najsilniejszych alergenów pokarmowych (objawy - biegunki, lub charakterystyczna wysypka). Alergia ta dotyczy w większości dzieci. U osób dorosłych częściej mamy do czynienia z nietolerancją laktozy. Co to właściwie jest ? Mniej więcej 10-20% dorosłych Polaków nie ma enzymu trawiącego cukier mleczny - laktozy. W rezultacie, laktoza dociera do jelita wcześniej niestrawiona, powoduje gazy, wzdęcia, ból brzucha, czy biegunkę. Jeżeli macie tego typu objawy po wypiciu mleka, spróbujcie je odstawić i obserwujcie, czy objawy te zaprzestaną. Ciekawostka od #AdamaJ - Osoby uczulone na laktozę powinny również unikać białka serwatkowego (odżywki białkowej), ponieważ jest ono właśnie po części produktem robionym z mleka (tak konkretnie to jest jednym z produktów powstających podczas wyrobu sera), dla takich osób zaleca się raczej odżywki oparte na albuminie jajecznej;)

Zwolennicy tradycyjnych napojów mlecznych bardzo często podnoszą argument wysokiej zawartości wapnia. To wapń jest przecież elementarnym składnikiem kości ale nie tylko. Pełni rolę przekaźnika impulsów, jest neurotransmiterem. Niezbędny w procesie krzepnięcia krwi, skurczu mięśni oraz wydzielania hormonów, a także to on pomaga regulować pracę serca. Jednak zawartość tego elementu w orzechach, migdałach, czy nasionach sezamu jest większa niż w mleku krowim. Pod wpływem temperatury "mleczny" wapń przechodzi w postać nieorganiczną, która jest źle przyswajana przez nasz organizm.

 Pasteryzowane mleko jest jednym z tych produktów, które zakwaszają nasz organizm, co oznacza okradanie go z części zapasów wapnia (musimy te zapasy zużyć na neutralizację). O zakwaszaniu #AdamJ pisał -> tutaj.

Holandia to kraj, w którym statystycznie spożycie mleka krowiego i jego przetworów jest jednym z największych w Europie. Jednocześnie to właśnie tam duży odsetek społeczeństwa cierpi na osteoporozę. Kolejna ciekawostka: w krajach, w których spożywa się więcej mleka krowiego procent ludzi uczulonych na produkty mleczne jest większy. Np. w Szwecji około 1 na 50 osób jest uczulona na laktozę. Odsyłam do anglojęzycznego artykułu: http://www.nhs.uk/Conditions/lactose-intolerance/Pages/Introduction.aspx

 
Mleko mamy jest niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania i rozwoju najmłodszych, ale kiedy rosną maluchowi już ząbki mleko krowie wcale nie jest niezbędne. Owszem, białko jest bardzo ważnym elementem zapewniającym nasze prawidłowe funkcjonowanie. Jego obecność w naszym organizmie pozwala na zmniejszenie uczucia głodu, białko nie tylko przyspiesza metabolizm poprzez budowę mięśni, ale także w bezpośredni sposób oddziałuje na wzrost wydatkowania energii przez organizm. Na szczęście występuje ono w obfitości w wielu innych produktach spożywczych: mięsko drobiowe, wołowina, rybki, jaja, serek wiejski, jogurt grecki itp.


Nie nakłaniam Was do absolutnego zaprzestania stosowania produktów mlecznych. Jednak warto mieć świadomość, w jaki sposób takie produkty mogą na nasz organizm zadziałać. Jeśli macie podejrzenie nietolerancji laktozy przez Wasz organizm lepiej mleko krowie odstawić lub wprowadzić na ich miejsce napoje fermentowane, z których laktoza jest częściowo lub całkowicie odfermentowana.

Bardziej niż mleko krowie polecam wszelkie produkty pochodzenia mlecznego. Sery, serki wiejskie, maślanki, jogurty, kefiry itd. To o wiele bardziej wartościowe produkty niż mleko. Regularne spożywanie mlecznych napojów fermentowanych utrzymuje w równowadze skład mikroflory przewodu pokarmowego, chroni nasze jelita. Żywe bakterie mlekowe stymulują układ odpornościowy i podwyższają odporność na infekcje bakteryjne i wirusowe. Co ważne: jogurty i kefiry mają dobroczynny wpływ na układ immunologiczny tylko wtedy, gdy stosujesz je regularnie.

ROŚLINNA ALTERNATYWA...


Cechą wspólną mlek roślinnych jest to, że nie zawierają laktozy( o której już wspominałam) oraz tłuszczów nasyconych. Wyjątkowo mleko kokosowe zawiera tłuszcze nasycone, składają się one jednak z krótkich i średnich łańcuchów, które organizm szybko zamienia w energię zamiast magazynować w postaci tłuszczu.


  • Mleko sojowe - najbardziej popularne obecnie. Polecane diabetykom - stabilizuje poziom glukozy we krwi, ma tyle samo białka co mleko od krowy i porównywalną porcję węgli. Zawiera dodatkowo witaminę D i A, wapń, żelazo, ryboflawinę oraz magnez. Produkty z soi mogą bezpiecznie spożywać także dzieci. Warto jednak uważać, aby soja, którą spożywamy była oznaczona jako wolna od GMO. 


  • Mleko migdałowe -  jest idealnym rozwiązaniem dla osób z alergią na nabiał, soję czy ryż. Słodki, orzechowy smak świetnie sprawdza się jako baza koktajli, kremów i wypieków. To naturalne źródło wapnia, witamin E, A, D, żelaza, magnezu. Zawiera mało białka oraz mniej witamin z grupy B niż mleko krowie.                      

  • Mleko ryżowe - Produkuje się je z ugotowanego ryżu (najczęściej brązowego), jego syropu lub skrobi ryżowej z dodatkiem wody. Praktycznie nie posiada wapnia i białka a także zawiera w sobie więcej węglowodanów niż mleko krowie. Poleca się je osobom nie tolerującym laktozy, soi, czy orzechów; jest uważane za najmniej alergenne. Bardziej płynne niż mleko sojowe i migdałowe, jaśniejszy kolor i słodszy smak.

  •  Mleko owsiane - wytwarzane z kaszy owsianej (łuskane, rozkruszone ziarna), filtrowanej wody, niejednokrotnie także z innych zbóż i ziaren, takich jak pszenżyto, jęczmień, czy soja. Ma delikatny, lekko orzechowy smak z nutą słodkości. Zawiera więcej węglowodanów niż mleko od krowy i o połowę mniej białka. Często wzbogaca się je o witaminy i wapń. Nie nadaje się dla osób cierpiących na celiakię z powodu zawartości glutenu.



  • Mleko kokosowe - gęste, o silnym, słodko-kokosowym smaku. Bez niego ciężko sobie wyobrazić potrawy z kuchni indyjskiej lub tajskiej. Zawiera sporo fosforu, potasu i błonnika, prócz tego mangan, miedź, cynk, kwas foliowy, tiaminę, niacynę, żelazo, wit. B i C. Połowa średniej długości łańcuchów kwasów tłuszczowych w mleku kokosowym składa się z kwasu laurynowego, który ma działanie antywirusowe, antybakteryjne i przeciwgrzybiczne. Mleko to pomaga wzmacniać działanie układu odpornościowego.

Domowe mleko roślinne :

Niestety mleka roślinne, które możemy kupić w sklepie są dość drogie. Całe szczęście w prosty sposób i małym nakładem finansowym możemy sami je wyprodukować w domu. Wszystko co jest nam potrzebna to blender i czysta gaza (kupić można w aptece). Bardzo lubię domowe mleko migdałowe lub owsiane, a oto jak je przygotować;

W przypadku np. migdałów dobrze jest wcześniej je namoczyć i wylać wodę z pierwszego moczenia. Ułatwia to obranie ich z grubej skórki, oraz je zmiękcza. Do tego wstępnego moczenia zalewamy nasiona wodą w podwójnej ilości w stosunku do ich objętości. Zostawiamy na 2-3 godzinki. Po tym czasie wodę wylewamy, a jeśli robimy mleko z migdałów obieramy je ze skórki. Następnie zalewamy wodą, z którą potem będziemy miksować całość. Ilość wody możemy dobrać indywidualnie, metodą prób i błędów, w zależności od tego, jak gęste chcemy mieć mleko ( Im mniej wody tym oczywiście gęstsze). Najczęściej stosuję proporcję 1 szklanki nasion lub orzechów na 3,5 szklanki wody. Warto pozostawić je na całą noc. Jeśli wybierzemy owsiankę, wiórki kokosowe, lub inne drobniejsze produkty wystarczą 3-4 godzinki. Po tym czasie dokładnie miksujemy wodę z nasionami do uzyskania papki i odcedzamy przez czystą gazę do słoiczka lub szklanej butelki. Gotowe roślinne mleko można pić samo, bez dodatków lub jako smaczny dodatek do owsianki, koktajli, a także jako dodatek do zup i potraw.
Smacznego!


Artykuł powstał w oparciu o tekst "Rośliny mlekiem płynące" z  grudniowego wydania "MODY NA ZDROWIE". Bardzo polecam ten magazyn, jest dostępny w niektórych aptekach za darmo;)

#Sammy