Dziś trochę inaczej niż zwykle - recenzja. Pod lupę biorę pierwszy w mojej biegowej karierze "sportowiec" z wyższej półki. Powiem Wam, że gdyby nie pewien facebook'owy konkurs na stronie So Chic! i moja inwencja twórcza to nie byłabym obecnie szczęśliwą posiadaczką tego "pancerza"!
Mówi się, że tak naprawdę do uprawiania aktywności fizycznej elementarną sprawą są dobre buty, a co ze stanikiem sportowym? Powiem Wam, że z moich obserwacji na siłowni wynika, że nawet nie naliczyłabym na palcach obu rąk kobietki noszące sportowy biustonosz. Dziewczyny! Ogromną krzywdę wyrządzacie sobie takim podejściem do sprawy!
Biust to jeden z najważniejszych, o ile nie najważniejszy, atrybut kobiecości. My kobietki bardzo lubimy elegancką, koronkową bieliznę, która podkreśla nasze cudowne kształty. Lubimy dbać o to, aby mężczyzna miał na czym zawiesić oko, ale często zapominamy, że ta bielizna, którą nosimy na co dzień nie koniecznie sprawdza się jako towarzysz codziennych treningów. Co dobre dla naszej sylwetki nie zawsze jest zbawienne dla naszego biustu i oczywiście chodzi tutaj o nic innego jak sport. Podskoki, obroty, bieg i inne energiczne ruchy wprawiają nasz biust w zawirowanie co może negatywnie odbić się na jego wyglądzie. Musimy pamiętać, że w piersiach nie ma żadnych mięśni, które by mogły je podtrzymać. Natomiast skóra i więzadła Coopera nie są̨ w stanie zapewnić prawidłowego utrzymania piersi podczas ruchu i wszelkiego rodzaju sportowych aktywności. Jeśli my o to nie zadbamy musimy liczyć się ze zdrowotnymi i wizualnymi konsekwencjami. Jeśli chcecie cieszyć się przez lata pięknym i foremnym biustem to proponuję jak najszybciej wybrać się do zaufanej brafitterki i zapytać o sportową bieliznę:) Im większy biust tym większą uwagę powinna przywiązywać posiadaczka do jego właściwego zabezpieczenia. Oczywiście najcudowniej byłoby gdyby każda z nas o to zadbała.
Ja osobiście do kupna takiego biustonosza z prawdziwego zdarzenia zabierałam się już od ponad roku, ale jakoś tak w każdym modelu napotykanym w sklepie coś mi nie odpowiadało... Jeden spłaszczał biust, drugiego za cienkie ramiączka uwierały, jeszcze inny nie odpowiadał mi wizualnie itd. W moim wypadku wybór i samo znalezienie odpowiedniego sportowca jest trudniejsze niż się może wydawać. Największy problem stanowi mój biust, a właściwie jego nieprzeciętny rozmiar. W moim mieście sklepów z bielizną jest sporo, tylko niestety nie wszystkie oferują bieliznę sportową, nie mówiąc już o rozmiarze 60-65H! Jeśli chodzi o polskich producentów to z rozmiarówką jest bardzo krucho. Większość ekspedientek zapytanych o taki rodzaj bielizny, oferowało mi coś w stylu rozciągliwych materiałowych topów. Trochę żenada, bo jak taki kawałek elastycznego materiału ma zapewnić mi pełen komfort podczas nawet kilku godzin bardzo intensywnego treningu?!

Jeśli
intensywnie się ruszasz, np. biegasz czy skaczesz na skakance, mocno
podtrzymujący biustonosz jest niezbędny! Nie tylko zapobiegnie
obwisaniu piersi, lecz także uchroni przed bólem i uczuciem skrępowania
towarzyszącym „skaczącym” piersiom.
Co obiecuje producent?!:
"Biustonosz Panache Sport zapewnia komfort i redukcję wstrząsów biustu we wszystkich kierunkach aż o 83 proc., a to wszystko dzięki innowacyjnej technologii idealnego okalania obu piersi, podtrzymywania ich i wspierania.* Doskonale sprawdza się w każdej dyscyplinie sportowej. Wyposażony w niewyczuwalne fiszbiny, otoczone silikonem dla zwiększenia komfortu noszenia, nadaje piersiom idealny kształt. "
(majteczki z tego samego oddychającego materiału)
Ten stanik testuję od lutego. Do tej pory towarzyszył mi już: podczas biegów na krótkich (ok. 5-7km) dystansach, podczas dłuższych biegów (10-20km), każdorazowo na siłowni czy zajęciach fitness (interwały, pilates, yoga, power body itp., itd.), a od maja także mogę dzięki niemu bezproblemowo jeździć na rowerze w górzyste trasy. Testowałam go w najróżniejszych warunkach, od mroźnej, wieczorowej pory, przez treningi na klimatyzowanej siłowni, aż po niezliczone treningi w letnim skwarze. Przyznam szczerze, że pozytywnie mnie zaskoczył pod kilkoma względami.
Po pierwsze - podtrzymanie, które nie jest skupione tylko na ramiączkach. Tutaj moje oczekiwania zostały w 100% zaspokojone i podejrzewam, że efekt ten zawdzięczam w dużej mierze dobrze dopasowanemu rozmiarowi oraz dyskretnie wbudowanym fiszbinom (co w biustonoszach sportowych jest rzadko spotykane). Szersze i miękko podszywane ramiączka sprawiają, że nacisk na ramiona w trakcie ćwiczeń się rozkłada i nic nie uwiera.
Ponadto stanik ten wykonano w oparciu o metodę enkapsulacji. Nie przyciska on biustu do klatki piersiowej, wręcz przeciwnie. Każda pierś umieszczona zostaje w osobnej miseczce na fiszbinie. W wyniku czego otrzymujemy doskonały kształt i podtrzymanie. Takie indywidualnie obudowane piersi redukuje ich ruchliwość we wszystkich kierunkach. My nie czujemy ucisku, piersi nie są zdeformowane, mają ładny kształt i są stabilnie utrzymane.
Kolejny plus tego "sportowca" - oddychający materiał, odprowadzający pot. Jest to szczególnie ważne w dni letnie, bo chyba nikt nie lubi wrażenia przyklejonego ciała do bielizny.
W wersji z normalnie ułożonymi ramiączkami podtrzymanie jest bardzo dobre, zaś w wersji ze spiętymi ramiączkami genialne – mam wrażenie przymurowanego biustu.
Pamiętam, jak pierwszy raz przymierzałam go u brafitterki i pierwszy raz miałam na sobie coś, co przywodziło na myśl pancerz ochronny. Pamiętam też, że nie mogłam wyjść w tedy z podziwu. Jak tylko dostałam go już w swoje ręce chodziłam w nim wszędzie: na uczelnie, spacer, do sklepu. Sprzątałam w nim, goniłam po placu zabaw z kuzynem, właściwie rozstawałam się z nim dopiero kiedy wieczorem przyszła pora na pranie. Wtedy w odstawkę poszły nawet moje ukochane koronkowe semi-softy! Na obecną chwilę również stanik ten towarzyszy mi w większości sytuacji i co jest rewelacyjne? Po pół roku notorycznego użytkowania ani się nie "odkształcił" ani kolor się nie sprał, ani nic! Wygląda właściwie tak, jak na samym początku:)
Jeśli chodzi o efekt wizualny, to pod ubraniem nie da się poznać, że mamy na sobie "sportowiec". To również zasługa miseczek. Zrobiłam Wam zdjęcie, jak prezentuje się on na mnie:
Jak wygląda sprawa prania?! Tutaj jest o tyle utrudnione, że nie wolno prać go w pralce. Nawet nie mam zamiaru w takich warunkach go testować. Z resztą, nawet piorąc go ręcznie nie jest to jakoś wybitnie uciążliwe i spokojnie przez noc schnie. Na następny dzień jest już gotowy do akcji:)
Czy ma jakieś minusy?! Wadą może być jedynie to, że jest on faktycznie wysoko zabudowany i będzie "wychodził" z bluzek z większym dekoltem.
Cena: Tutaj jest trochę rozbieżności, bo co sklep to inna cena. Można przyjąć, że kosztuje on w granicach 200zł. Jest to cena niestety wysoka, ale biorąc pod uwagę funkcjonalność oraz fakt, że może on posłużyć przez długi czas myślę, że to dobra inwestycja.
Podsumowując: Dokładnie o coś takiego mi chodziło! Wielki plus dla Panache za skonstruowanie tego sportowca! Już nie muszę rezygnować ze sportu ze względu na brak poczucia komfortu, czy względy czysto zdrowotne. Teraz ostrzę pazurki na sportowy kostium kąpielowy z wbudowanym biustonoszem od Panache <3